Zapraszam na krótki przegląd zawartości talerzy i talerzyków lipca. Oto moje zjedzone już potrawy i dania:
W lipcu na blogu było raczej.... mizernie... ;)
Ale człowiek nawet jak nie bloguje, to jeść musi. Posilałam się głównie poza domem :)
Spacerując po centrum handlowym natknęliśmy się na nowa restaurację "real american", jak sie reklamują. W Ameryce jeszcze nie byłam, więc czemu nie spróbować choć namiastki? Wrażenia: burgery bardzo smaczne, dodatki dobierasz sobie sam i ile chcesz :)))), cenowo, niestety jak na knajpkę w centrum handlowym trochę za drogo.... Wystrój iście amerykański, bardzo mi odpowiadał. Czy wrócę do FuddRuckers? na Burgera zawsze :)))
Odwiedziłam też Targ Śniadaniowy, ale jakoś ostatnio nie mogę tam niczego dla siebie znaleźć....
Był tez moment z jedzeniem Thai....
Pojawiła się też nowa budka z kebabem, więc jak nie spróbować? Okazało się pysznie!
Pozycje obowiązkowe w lipcu to oczywiście kawa i lody :)
Tym razem w kawiarni na Starym Mieście "Czytadło"
Pogotowałam też trochę w domu :)
Fasoletti, czyli wariacja warzywna na temat spaghetti :)
Sakiewki inspirowane gruzińskimi Chinkali
I wariacja na temat ziemniaka :)
Lipiec żegnam tęczowo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz