W tym tygodniu mam ferie zimowe. Nie cierpię zimy! Ale jestem w stanie ścierpieć tak dużo wolnego :) a co ! Tymczasem na Instagramie wylądowały takie cuda:
 |
weekendowe placki z serka homogenizowanego |
 |
weekendowe grzeszki |
 |
zapieczone kanapki, mój sposób na stary chleb |
 |
ze słoiczków na kapary zmyłam naklejki, nalepiłam nowe, czarne i mam piękne pojemniczki na przyprawy |
 |
parówka raz w tygodniu |
 |
jajecznica musi być, ta na smalcu... |
 |
wizyta w Ikea bez klopsów i kawy nie na zupełnie sensu |
 |
uwielbiam książkowe wyprzedaże! |
 |
frankfurterki zawijane z naleśniki, z odrobiną sera i sosu pomidorowego domowej roboty |
I na koniec kulinarne odkrycie.
Bar wietnamski, ul. Bakalarska, niepozorny, ale jakie smaki!
Zamówiliśmy dwie zupy pho, skromne z makaronem i kawałkami wołowiny, brakowało kiełków i jajeczka, ale i tak było przepysznie. Do tego kaczka na gorącym półmisku. Naprawdę idealny obiad!
Smacznego tygodnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz