Gotowałam rosół i wyszedł mi pasztet. Ciekawe? A historia jest prosta. Rutynowa wizyta w sklepie. Wybieram sobie warzywa, owoce, gdy nagle mój wzrok kieruje się w stronę mięsa. Idę wiedziona impulsem. Dochodzę do lodówki i widzę fantastycznego indyka, idealnego na lekki rosół. Biorę. Wracam do warzyw i dokładam do koszyka zestaw warzyw na rosół. Uciekam ze sklepu, bo jeszcze skuszę się na coś innego. Oczywiście zapłaciłam za zakupy.
W domu dokładnie przyjrzałam się produktom. Umyłam mięso, obrałam i umyłam marchewki, pietruszki i selera. I rzeczywiście ugotowałam rosół. Pyszny, chudy rosół z prawdziwymi okami. I gdy tak patrzyłam na gotujące się mięso przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Marnowanie jedzenia jest straszne, nie lubię mięsa gotowanego, więc co z tym z rosołu?
pasztet tak po prostu
* mięso z rosołu, u mnie z indyka około 250 g
* 2 jajka
* 2 marchewki z rosołu
* 2 pietruszki z rosołu
* cebula z rosołu
* pieprz i sól
* gałka muszkatołowa
* 3 łyżki bułki tartej
Wszystko razem zmiksowałam na jednolitą masę. Przełożyłam ją do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i piekłam około godziny. Przekąska idealnie pasuje mi na zimno i na ciepło :)
Lubię takie odchudzone pasztety, dużo bardziej mi smakują niż tradycyjne :)
OdpowiedzUsuńdomowy pasztet, to jest to! :)
OdpowiedzUsuńChociaż lubię gotowany drób z rosołu często robię podobny pasztet. Uwielbiam:)
OdpowiedzUsuń