wtorek, 10 lipca 2012
Smażony bób z...
Po wczorajszym obżarstwie, bo ładnie nie można nazwać tego, co wczoraj zrobiłam, został mi bób. Generalnie cud, że został! Rano szybki przegląd lodówki i mam! Oczywiście, zdania nie zmieniam, najlepszy bób jest zaraz po ugotowaniu! Bób obrałam ze skórek, patelnię spryskałam oliwą, i rozgrzałam. Obrany bób wrzuciłam na oliwę, posoliłam, popieprzyłam, dodałam czosnku ząbek malutki przeciśnięty. Podsmażyłam chwilę, dodałam jajko i starty ser żółty podsmażyłam i danie śniadaniowe gotowe! Przyznam, że bałam się smażonego bobu, nigdy w taki sposób go nie jadłam, zawsze świeżo po ugotowaniu. Jednak i w tym wydaniu jest naprawdę niezły! Bardzo fajne połączenie smaków! Koniecznie do powtórzenia, może w trochę innej wersji... ale o tym pomyślę jeszcze! Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szybki i prosty pomysł. A jaki smaczny;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kiedyś użyłem gotowanego bobu do sosu serowego do makaronu, ale po podgrzaniu był jakiś dziwnie gorzki, nie wiem dlaczego. Muszę kiedyś zrobić drugie podejście do ponownego podgrzewania bobu.
OdpowiedzUsuń