sobota, 2 czerwca 2012

Notatka z Gwarka

Byłam w tym tygodniu na wyjeździe służbowym w okolicach Giżycka. Mieszkałam w ośrodku wypoczynkowym "Gwarek". Okolica rewelacyjna!!! Piękne widoki, jeziora ... jak na Mazurach. Pływałam jachtem pierwszy raz w życiu, szkoda tylko że pogoda popsuła się i koniec tygodnia był koszmarnie zimny. Ale... ale... O jedzeniu słów kilka. W Gwarku z jedzeniem jest interesująco. Kuchnia żywi dziennie około 300 osób. Wszystko jest przygotowane na czas, ładnie podane i całkiem smaczne. Obsługa również uprzejma i pomocna. Kucharze mają niestety słabość do soli ;) Ale po kolei ... Oto krótki przegląd potraw z mojego pobytu, początek był mizerny, ale później...

Dzień 1
Udało mi się sfotografować tylko kolację. Ale nie ma się czym chwalić. Zestaw ubogi. Na stole marmolada, wędlina z kurczaka, masło, pomidory, ogórek i chleb pszenny. Nie bardzo jest jak
poszaleć;)


Kolacja nr 2 tego dnia:
To kiełbasa z ogniska.

Dzień 2
Śniadanie wyglądało podobnie jak kolacja dnia 1. Wędlina, ser żółty, pojawiły się kuleczki twarogu z zieloną cebulką, pomidor i ogórek, chleb pszenny, nowością był chleb z ziarnami słonecznika. I nic niestety na ciepło :(




Obiad: 
Zupa pieczarkowa, przesolona. Zjadłam 2 łyżki. Drugie to podana porcja ryż z warzywami i mięso w sosie. Ryż całkiem niezły, mięso przesolone. Dramat.






Kolacja:
Pojawiło się pierwsze gorące danie na szwedzkim stole, pizza z szynką lub bez :) do tego zestaw standardowy: szynka z kurczaka, polędwica, ser żółty - 3 rodzaje, pieczywo, masło, ogórek i pomidor, herbata.


Dzień 3.
Zrobiło się zimno... Wczoraj już padał deszcz, ba, lało okrutnie. Trzeciego dnia słońce przebija się przez chmury, ale robi to tak nieudolnie... Zaczynamy przygodę z dzisiejszym jedzeniem.
Śniadanie:
Miła niespodzianka :) Dziś śniadanko pięknie podane, pojawiły się serek twarożek z rzodkiewką i pasta z jajka z wędliną oraz na ciepło wyjazdowy hit - parówki. Poza tym standardowy zestaw. Brakowało mi tylko ciemnego pieczywa. Ale dziś rano przyjemnie było zasiąść do stołu.




Obiad:




Na obiad zupa szczawiowa i pulpety w sosie własnym, ziemniaki z wody utłuczone i buraczki. Całkiem smaczne. Bez uwag.





Kolacja:


Stół wygląda przyzwoicie. Na nim to co zwykle: ser żółty 3 rodzaje, wędlina 3 rodzaje, chleb pszenny i ogórek z pomidorem.




Do tego w miseczkach podane... podobno leniwe... ale przy leniwych to nawet nie leżało. Niesmaczne kluski polane śmietaną i posypane cukrem.





Dzień 4.
Zimno. Tylko 13 stopni. Niebo pokryte chmurami. Nie ma perspektyw na słońce. Zobaczymy co dziś do jedzenia zaserwują w Gwarku.

Śniadanie.
I znowu ładne. Jajka na twardo, serek twarogowy na słodko, owsianka na ciepło i zestaw zwykły. Miło!


Obiad:
Zupa ogórkowa, bardzo smaczna. Do tego mięso w sosie, ziemniaki i surówka z czerwonej kapusty. Surówka była mistrzowska! Po obiedzie podano ciasto własnej Gwarkowej produkcji. Idealne do kawy! Pyszne!



Kolacja:
Na kolację zestaw standardowy i bigos, naprawdę smaczny!



I to koniec.  Rano wyjazd. Zabrakło mi jednej rzeczy - jajecznicy do śniadania... mmm... Pomimo kilku przesolonych drugich dań, zachęcam do stołowania się w Gwarku na Mazurach :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz